Tag Archive : nauka

Wprowadzenie

Stale śledzę to co świat nazywa “publikacje naukowe”. Niestety notuje powolny upadek nauki, w już w branży informatyki postęp tego upadku jest chyba najszybszy.

Regularnie czytam, że w Internecie jest łatwy dostęp do dobrej darmowej wiedzy i publikacji naukowych.

Popatrzmy co znalazłem:

Szynalski, K., & Różański, D. (2022). Wprowadzenie do modelowania w języku UML. Biuletyn Naukowy Wrocławskiej Wyższej Szkoły Informatyki Stosowanej. Informatyka, 9(1), 31–37. https://bibliotekanauki.pl/articles/2146699.pdf [zotpressInText item="{5085975:XYBM5BGI}"]

To nie tylko “Darmowa wiedza w Internecie” to “publikacje naukowe”, a Panowie autorzy pewnie się (mam nadzieję, że nie) doktoryzują (pozakładali sobie numery ORCID). To, że na wielu blogach ludzie piszą brednie wiem od dawna, ale to że ktoś je recenzuje i publikuje do druku i na stronie: https://bibliotekanauki.pl/ to jest to dramat. Aha, obaj autorzy to deweloperzy: Konrad Szynalski, Dawid Różański (linki do ich profili na LinkedIn, dane kontaktowe w publikacji).

The Library of Science is a service run by the Open Science Platform (PON) team operating as part of the Interdisciplinary Centre for Mathematical and Computational Modelling of the University of Warsaw. (https://bibliotekanauki.pl/ )

Czytamy na stronie:

Serwis internetowy Biblioteki Nauki powstał w ramach projektu Platforma Polskich Publikacji Naukowych współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach II osi priorytetowej Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa na lata 2014 – 2020, Działanie 2.3. (Łączna wartość projektu: 5 164 777,78 zł; dofinansowanie z Funduszy Europejskich: 4 370 951,43 zł).

Krótka recenzja

1. “UML Umożliwia standaryzację sposobu opracowywania przekrojów systemu obejmujących różnorakie obiekty takie jak funkcje systemowe czy schematy baz danych.”,

UML, nie służy do modelowania danych, nawet słowa o tym nie ma w specyfikacji, to brednia. [zotpressInText item=”{5085975:DCYU6XZJ}”]

2. “Rys.1. Diagram zależności”,

nie ma czegoś takiego w UML, zaś związek include z jednym UC jest niezgodny z UML, łączenie w parę UC “Kupowanie” include “Przeglądanie produktów” to UML-owa brednia. [zotpressInText item=”{5085975:DCYU6XZJ}”]

3. “Rys.2. Diagram asocjacji”

takiego cuda też nie ma w UML, zaś silnik jest częścią samochodu (kompozycja), agregacja (pusty rombik) zniknęła z UML w 2015 roku (razem z dziedziczeniem) [zotpressInText item=”{5085975:DCYU6XZJ}”]

4. “Rys. 3. Zastosowanie diagramu agregacji częściowej”

takiego cuda w ULM też nie ma [zotpressInText item=”{5085975:DCYU6XZJ}”]

5. “Rys. 4. Zastosowanie diagramu agregacji całkowitej”

nie ma czegoś takiego, jest związek kompozycji [zotpressInText item=”{5085975:DCYU6XZJ}”]

6. “Rys. 5. Zastosowanie diagramu dziedziczenia”

tu brednia do kwadratu: nie ma dziedziczenia w UML, a diagram mówi, ze “narodowość i obywatelstwo dziedziczy po człowieku” (co oni palą?) [zotpressInText item=”{5085975:DCYU6XZJ}”]

7. “Rys. 9. Zastosowanie diagramu klas”

pokazano typowy anemiczny model dziedziny: to antywzorzec pochodzący z EJB/JavaEE

The fundamental horror of this anti-pattern is that it’s so contrary to the basic idea of object-oriented designing; which is to combine data and process together. […] In an anemic domain design, business logic is typically implemented in separate classes which transform the state of the domain objects. Fowler calls such external classes transaction scripts. This pattern is a common approach in Java applications, possibly encouraged by technologies such as early versions of EJB’s Entity Beans,[1] as well as in .NET applications following the Three-Layered Services Application architecture where such objects fall into the category of “Business Entities” (although Business Entities can also contain behavior). (https://en.wikipedia.org/wiki/Anemic_domain_model)

Tyle fragmentów z tej publikacji. To jedynie wybrane “kwiatki”, cała ta publikacja reprezentuje taki poziom.

I dziwić się, że ludzie nie lubią UML, po takiej “nauce” też bym znienawidził. Mój apel: ludzie, nie uczcie innych tego o czym nie macie bladego pojęcia! To jest publikacja z 2022roku !!!!!!!!! Aktualna specyfikacja UML jest z 2017, Ci ludzie nawet do niej nie zajrzeli! Bibliografia: sam szmelc, i NIE MA w niej ORYGINALNEJ SPECYFIKACJI UML.

Czy tak zwana Polska Nauka na prawdę upadła już tak nisko, że publikuje takie rzeczy na “swoich stronach”?

Recenzowana publikacja

Źródła

[zotpressInTextBib style=”apa” sort=”ASC”]

Profesor Łukaszewski swego czasu opublikował bardzo ciekawy tekst: “Psychologia podzielona” [zotpressInText item=”{5085975:PQUM29RB}”]. Publikacja ta to porównanie metod, autor pisze we wstępie:

W historii psychologii, choć jest to historia krótka, wiele było szkół, systemów teoretycznych, zwalczających się orientacji, piewców jedynej słusznej drogi. Nie o przeszłości jednak zamierzam pisać, tylko o funkcjonujących współcześnie, w pewnej izolacji od siebie, ale w jakiś sposób na siebie wpływających trzech odmian psychologii. Pierwsza, to psychologia rozumiana jako praktyka społeczna, druga ? to psychologia potoczna (ludowa, domowa, zdroworozsądkowa, bo wiele nosi ona nazw) i wreszcie trzecia, to psychologia naukowa.

Po lekturze tego tekstu zauważyłem, że autor poruszył problem każdej dziedziny nauki, nie tylko psychologii. Pomijając kwestie specyficzne dla psychologii, moim zdaniem można by zastąpić słowo psychologia nazwą innej dziedziny wiedzy i artykuł nadal byłby “prawdziwy” (np. analiza systemowa organizacji). Poniżej kilka wybranych zjawisk, trapiących niejedną naukę oraz to czym się zajmujemy: analiza systemowa i projektowanie (inżynieria programowania i systemy informacyjne to także nauka).

Praktyka społeczna:

Interesującą cechą psychologii jako praktyki społecznej jest postulowana zbędność wszelkiej teorii, zbędność syntez, uogólnień, a nawet argumentów natury statystycznej. Wystarczy prosta obserwacja. […] Jeśli wiemy, że ?zdarta płyta?, czyli powtarzanie w kółko tych samych argumentów zamęczy każdego, to żadna koncepcja psychologiczna nie jest już potrzebna do męczenia swoich oponentów ? głoszą przedstawiciele tej psychologii.

Wstawmy tu pojęcie “metody agile”, “wywiady z użytkownikiem”, “user story” (bazy danych jako model dziedziny systemu…) itp. a odnajdziemy się natychmiast w naszej branży. Regularnie słyszę od wielu developerów argumenty typu “my (ja) tak od wielu lat i działa, mam więc ogromne doświadczenie” czy też “tak mnie nauczono i nie tylko mnie”.

Innymi słowy, podstawową właściwością tej psychologii jest odwoływanie się do osobistego doświadczenia (?sam to wypróbowałem z powodzeniem?) lub zaufanie do doświadczenia cudzego (?on to wypróbował, a ja mu wierzę?). Niektóre z rekomendacji bywają dość powszechnie podzielane, choć niekoniecznie bywają zasadne. Niektóre w świetle wyników badań są dobitnymi przykładami złudnej skuteczności.

Powyższe brzmi jak wpisy na StackOverflow… Do tego warto dodać, że:

Doniosła rola przekonań potocznych bierze się także z tego, że spełniają one dwie bardzo ważne funkcje. Najważniejsza jest funkcja tożsamościowa ? przekonania te są częścią kolektywnego systemu znaczeń czy też podzielanego światopoglądu (?wszyscy wiemy to samo i tak samo rozumiemy świat?). Jest też funkcja afektywna, bowiem proste narzędzia rozumienia świata (niezależnie od jakości czy głębokości tego rozumienia) są zazwyczaj źródłem poczucia osobistego bezpieczeństwa.

Wielu ludzi uważa, że postępowanie wg. zasad starych i do najczęściej spotykanych jest bezpieczne (konformizm). Argument “nikt tak nie robi” należy czytać “nie spotkałem sie z tym, by ktoś tak robił”. To cecha większości projektów grupowych (realizowanych w grupie). A jeżeli będzie porażka?

Z tego punktu widzenia niezastąpiony wydaje się scenariusz ?Bóg tak chciał? lub ?taka jest wola Boga?.

Metody naukowe (pisałem o nich nie raz) mają pewną cechę:

Słowem, psychologia jako nauka oferuje (a w każdym razie czyni takie wysiłki) teorie, co do których znane są warunki ich obalalności. […] Właściwością psychologii naukowej, która wyraźnie odróżnia ją od psychologii potocznej czy też praktyki psychologicznej jest sposób dochodzenia do twierdzeń naukowych. O ile psychologia potoczna (jeśli czyni to w ogóle) oraz psychologia praktyczna odwołują się głównie do strategii konfirmacyjnych, a więc poszukują potwierdzenia formułowanych hipotez, to psychologia naukowa, nie rezygnując ze strategii konfirmacyjnych, nie poprzestaje jednak na nich. Korzysta także ze strategii falsyfikacyjnych (Brzeziński, 1996). W ten sposób zabezpiecza się (choć nie zawsze skutecznie, czego przykładem może być psychologia ewolucyjna, zob. Buss, 2001) przed tworzeniem koncepcji nieobalalnych.

To znaczy, że nasz opis analizowanej organizacji powinien mieć cechę sprawdzalności, polegającą na zrozumieniu, że potencjalnie istnieje możliwość podważenia efektu naszej pracy. Bez tego nasze analizy (czyli opis tego jak działa to co analizowano), stają się dogmatem, a powinny być teorią wyjaśniającą.

Wynika z tego dość oczywista, ale nadal ważna prawda, że zgodność ze zdrowym rozsądkiem nie może być kryterium wartości badań naukowych.

I to jest sedno tego co chciałem tu napisać: opieranie się tylko na tym, co mówią pracownicy analizowanej organizacji, ich intuicja i ich wiedza, oraz zdrowy rozsądek, jest bardzo kiepskim pomysłem.

Dodać jednak muszę, że krytykowana przeze mnie nie raz praca grupowa, jako narzędzie poprawy jakości zupełnie nie znajduje potwierdzenia w faktach:

Badania nad tak zwanym próżniactwem społecznym odwołują się do teoretycznych założeń na temat rozproszenia odpowiedzialności. Z zebranych danych wynika, że im większa jest grupa wykonująca wspólne zadanie, tym mniejszy jest średni wkład pracy każdego z uczestników (Doliński, 2000; Latane, Wiliams, i Harkis, 1979). Co więcej, działania grupowe są mniej wytrwałe niż indywidualne (Łukaszewski i Marszał-Wiśniewska, 2006).

Praktyka pokazuje, że w projekcie zawsze skuteczniejszy jest jeden, ale dobry, analityk, niż “armia” ludzi zaangażowana w projekt “bo nie ma czasu” (inny argument: klient musi widzieć dlaczego tak drogo).

Zaryzykuje tezę, że większość znanych mi dokumentów tytułowanych jako Wymagania na oprogramowanie albo Analiza Biznesowa, także przyjęte metody pracy (dotyczy także publikacji w sieci internet np. niedawno opisana Generalizacja/Specjalizacja Przypadków Użycia), to niestety “wiedza ludowa” i “praktyka społeczna”…

Na zakończenie gorąco namawiam adeptów sztuki analizowania, ale także “starych wyjadaczy”, do lektury całej cytowanej publikacji (mam nadzieję, że profesor wybaczy mi obszerność cytatów). Ten wpis miał na celu zachęcić Was do tego, a nie zastąpić lekturę oryginału. Mam nadzieję, że wielu z Was ten tekst (oryginał) nauczy pokory…

Źródła

[zotpressInTextBib style=”harvard1″ sort=”ASC”]

Miło mi poinformować, że moja publikacja naukowa (tu była zapowiedź) na temat syntezy wzorców architektonicznych i wzorców projektowych, systemów obiektowo-zorientowanych zatytułowana:

Synthesis of MOF, MDA, PIM, MVC, and BCE Notations and Patterns

po długim procesie selekcji i recenzowania, została zakwalifikowana do publikacji i właśnie się ukazała jako jeden z rozdziałów książki:

Applications and Approaches to Object-Oriented Software Design: Emerging Research and Opportunities.

Jeszcze milej mi poinformować, że – jako współautor – mogę Wam zaoferować kod promocyjny dający 40% zniżki na zakup: IGI40.

Poniżej informacje o książce i o wydawcy.

O książce

Ch. 3: Applications and Approaches to Object-Oriented Software Design: Emerging Research and Opportunities:
Synthesis of MOF, MDA, PIM, MVC, and BCE Notations and Patterns (050719-041004) (J.Żeliński)

DescriptionIn today?s modernized environment, a growing number of software companies are changing their traditional engineering approaches in response to the rapid development of computing technologies. As these businesses adopt modern software engineering practices, they face various challenges including the integration of current methodologies and contemporary design models and the refactoring of existing systems using advanced approaches.Applications and Approaches to Object-Oriented Software Design: Emerging Research and Opportunities is a pivotal reference source that provides vital research on the development of modern software practices that impact maintenance, design, and developer productivity. While highlighting topics such as augmented reality, distributed computing, and big data processing, this publication explores the current infrastructure of software systems as well as future advancements. This book is ideally designed for software engineers, IT specialists, data scientists, business professionals, developers, researchers, students, and academicians seeking current research on contemporary software engineering methods. Source: Applications and Approaches to Object-Oriented Software Design: Emerging Research and Opportunities: 9781799821427: Computer Science & IT Books | IGI Global

O wydawcy

IGI Global is a leading international academic publisher committed to facilitating the discovery of pioneering research that enhances and expands the body of knowledge available to the research community. Working in close collaboration with expert researchers and professionals from leading institutions, including Massachusetts Institute of Technology (MIT), Harvard University, Stanford University, University of Cambridge, University of Oxford, Tsinghua University, and Australian National University, IGI Global disseminates quality content across 350+ topics in 11 core subject areas. Source: About IGI Global | IGI Global

Wprowadzenie

W debacie publicznej często poruszany jest temat prywatyzacji, jej zasadności i uzyskanych efektów.  Zwolennicy twierdzą, że prywatyzacja skutkuje lepszym zarządzaniem, przeciwnicy podnoszą że maksymalizacja zysku skutkuje wzrostem cen usług publicznych. Fakty są takie, że prywatyzacja usług publicznych nigdy nie spowodowała spadku ich cen, a z czasem notowany jest nie raz ich znaczny wzrost. Uważam także, że pewne usługi publiczne są z zasady monopolem, a monopoli nie należy oddawać w ręce prywatnych podmiotów z uwagi na ich cel: maksymalizacja zysków a nie maksymalizacja użyteczności. Artykuł zawiera krótką analizę sytuacji i próbę stworzenia modelu pozwalającego na wyjaśnienie obecnej sytuacji jaką jest wzrost cen usług publicznych i spadek ich jakości.

Stan debaty publicznej

“Jeśli nie prywatyzacja i urynkowienie usług publicznych, to co?” Pod takim tytułem ukazał się rok temu artykuł, którego autorem jest Pan dr Dawid Sześciło ? pracownik naukowy Zakładu Nauki Administracji, Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Od pewnego czasu planuje artykuł na analogiczny temat ale ze swojej, analitycznej 😉 perspektywy, bodźcem do jego napisania jest obecna kampania wyborcza a konkretnie nawoływania ugrupować liberalnych, które niestety w moich oczach prezentują wyłącznie dogmatyzm.

O skutkach ubocznych prywatyzacji ważnych obszarów lokalnych usług publicznych wiemy już bardzo dużo. Powierzając prywatnemu operatorowi zarządzanie samorządową szkołą, wodociągami czy szpitalem, ryzykujemy ograniczenie dostępności usług, wzrost kosztów i spadek jakości. Wszystko zależy oczywiście od konkretnego przypadku, ale upadł już thatcherowski mit ?there is no alternative? ? polegający na przekonaniu, że od kontraktowania i prywatyzacji nie wymyślono nic lepszego. Okazuje się, że nie ma modeli usług publicznych a priori lepszych ani gorszych, a lokalne władze mają przede wszystkim dążyć do zapewnienia mieszkańcom równego dostępu do wysokiej jakości tych usług. Nie muszą do tego zatrudniać prywatnych firm.[…]

W Paryżu już w pierwszym roku po remunicypalizacji zaopatrzenia w wodę miasto zaoszczędziło ponad 30 milionów euro, będąc jednocześnie w stanie zredukować opłaty za wodę o 8 proc. W ślad za nim ponad czterdzieści innych gmin we Francji zdecydowało się nie przedłużać umów zawartych z prywatnymi operatorami sieci wodociągowej. Wiele francuskich miast zaczęło się także wycofywać z umów, na podstawie których prywatni przewoźnicy obsługiwali miejskie linie autobusowe.  (źr: )

Bardzo często słyszę głosy o autoregulacji rynku, rynkowych cenach,  i o tym że konkurencja na rynku powoduje, że rośnie jakość usług i maleje ich cena. Niestety fakty nie potwierdzają tych liberalnych teorii:

Nic nie przemawia za istnieniem niewidzialnej ręki rynku ? to chyba jedna z najlepiej strzeżonych tajemnic ekonomii. Po ponad 100 latach badań, które miałyby udowodnić jej działanie, w latach 70. ubiegłego wieku teoretycy ekonomii ostatecznie stwierdzili, że nie ma powodów uważać, iż rynki są pod wpływem niewidzialnej ręki, która prowadzi je do stanu optymalnej równowagi, czy też równowagi w ogóle. Przekaz ten jakoś nigdy nie przebił się jednak do świadomości ich kolegów praktyków, którzy z wielkim zaangażowaniem udzielają rad niemal na każdy temat. Większość z nich nigdy nawet nie słyszała o wnioskach teoretyków albo też całkowicie je ignorowała. (źr. Niewidzialna ręka rynku nie istnieje – HBR)

Praktyka potwierdza, że firmy na rynku z zasady maksymalizują zyski, jeżeli jest to monopol, nie ma on w tej maksymalizacji żadnych ograniczeń poza siłą nabywczą i regulacjami Państwa. Jeżeli tych ostatnich nie ma lub są zbyt słabe, górę bierze maksymalizacja zysków i rynek spekulacyjny na giełdach:

Wzrost cen energii na Towarowej Giełdzie Energii trwa od jesieni zeszłego roku, a w ostatnim czasie znacznie przyspieszył. To szkodzi polskiemu przemysłowi, a niektóre organizacje z branży energetycznej nawet podejrzewają manipulację. Jak pisze “Puls Biznesu”, polskie Towarzystwo Obrotu Energią, które zrzesza firmy handlujące energią, rozważa powiadomienie władz o podejrzanych transakcjach na rynku terminowym Towarowej Giełdy Energii (TGE). Montel, specjalistyczna agencja monitorująca rynki energii, informuje nawet, że do Urzędu Regulacji Energetyki (URE) wpłynęły już dwa zawiadomienia dotyczące podejrzanych transakcji. (źr.: Ostry wzrost cen energii elektrycznej. Branża szuka przyczyn)

W naszym kraju:

? Rząd osobliwie traktuje tzw. monopole naturalne. W Europie jeśli już sprzedaje się jakieś monopole naturalne, to firmom z branży, interesy Państwa zabezpieczając ustawami. W Polsce zaś sprzedaje się funduszom inwestycyjnym, co nie tworzy żadnej wartości dodanej dla dobra publicznego, za to pozwala spekulantom zarabiać miliardy ? powiedział Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP, podczas konferencji, na której zaprezentowano Raport nt. cyfryzacji telewizji naziemnej w Polsce. (Źródło: Koszty cyfryzacji telewizji zawyżone o 477 milionów złotych. Rząd umożliwia monopol, a miliardy zysku płyną za granicę – WEI)

Czytamy dalej:

? Monopolizacja stanowi jedno z największych zagrożeń dla absolutnie każdej z gałęzi gospodarki. Jest tak, ponieważ z całkowitej dominacji monopolisty na rynku wynika charakterystyczny rodzaj renty w postaci oczekiwania wyższego zysku. Brak presji konkurencyjnej, przy założeniu, że działania danego podmiotu nie są szczególnie regulowane, powoduje o wiele większą swobodę kształtowania np. polityki cenowej, niż w zwyczajnych warunkach gospodarki rynkowej. W omawianym na łamach raportu przypadku, proces monopolizacji rynku radiodyfuzji w Polsce przebiegał równolegle z ogromnym przedsięwzięciem technologicznym jakim była cyfryzacja telewizji naziemnej i w dużym stopniu wynikał z rozstrzygnięć i okoliczności postępowań o udzielenie zamówień publicznych na operatorów technicznych poszczególnych multipleksów ? mówił Jakub Bińkowski, Analityk ZPP. (Źródło: Koszty cyfryzacji telewizji zawyżone o 477 milionów złotych. Rząd umożliwia monopol, a miliardy zysku płyną za granicę – WEI)

Tak więc, z perspektywy Państwa czyli interesu obywateli, prywatyzacja i urynkowienie usług publicznych, jest najgorszym rozwiązaniem, gdyż – wbrew temu co mówią zwolennicy liberalizacji rynku – zamiast poprawy i jakości i dostępności dochodzi do wykorzystania monopolu: rosną ceny a jakość nie rośnie, bywa że się pogarsza.

Analiza systemowa jako metoda

Co do zasady stosuje metodą badawczą opartą na budowaniu przestrzeni pojęć dla badanej dziedziny i model zjawiska analizowanego.

Kluczowe pojęcia

Państwo jest definiowane jako zorganizowana politycznie społeczność zamieszkująca określone terytorium, mająca swój rząd i swoje prawa (“Państwo to My). Innymi słowy, z perspektywy prawa, Państwo to obszar na jakim obowiązuje określone prawo (prawo: ogół przepisów i norm prawnych regulujących stosunki między ludźmi danej społeczności, społeczność: ludzie mieszkający na jakimś terenie).

Jednym z elementów działalności Państwa są Usługi publiczne. Czym są? Słownik języka polskiego:

usługa ?pomoc okazana komuś?
publiczny ?dotyczący całego społeczeństwa lub jakiejś zbiorowości?

Tak wiec można przyjąć, że

Usługi publiczne ? usługi świadczone przez administrację publiczną obywatelom bezpośrednio (w ramach sektora publicznego) lub poprzez finansowanie podmiotów prywatnych zapewniających daną usługę. Termin ten wiąże się z pojęciem, wyrażanej w demokratycznych wyborach zgody społecznej, która przewiduje, że pewne usługi przysługują wszystkim bez względu na dochód.

Dobra publiczne ? dobra, charakteryzujące się tym, że nie ma możliwości wyłączenia ich z konsumpcji oraz jednocześnie nie są konkurencyjne w konsumpcji. Pierwszy warunek w definicji dobra publicznego oznacza, że dostawca dobra nie może legalnie zapobiec używaniu dobra przez innych. Drugi warunek oznacza, że konsumpcja dobra przez jedną osobę, nie pozbawia innych osób możliwości konsumpcji tego samego dobra, a zatem bez żadnych konsekwencji dobro może być konsumowane przez wiele osób jednocześnie.

Dodajmy, że demokratyczne państwo prawne to tak zwana “umowa społeczna”. Ta definicja państwa zakłada, że państwo jest rezultatem umowy (Prawo) pomiędzy członkami społeczeństwa. Twórcą tej koncepcji był Thomas Hobbes, a wybitnym przedstawicielem m.in. Jean-Jacques Rousseau.

Co mamy czyli Konstytucja RP mówi:

Rozdział I
RZECZPOSPOLITA

Art. 1.

Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli.

Art. 2.

Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.

Tak więc możemy uznać, że Państwo (nasze i nie tylko zresztą) to umowa społeczna: Prawo danego kraju, której celem jest sprawiedliwość społeczna. Dla porządku definicja:

Sprawiedliwość społeczna może być pojmowana jako cecha ustroju politycznego i porządku prawnego, charakteryzująca się zobiektywizowanymi i jednakowymi dla wszystkich obywateli i grup społecznych kryteriami oceny praw i obowiązków, zasług i win, wymaganiem bezstronności w funkcjonowaniu organów państwowych, administracyjnych, rządowych, prokuratorskich i służb porządkowych.  [3]

Skoro Państwo to umowa społeczna gwarantująca (jest to jej celem między innymi) sprawiedliwość społeczną, to znaczy, że liczą się jednakowo wszyscy obywatele, a celem Państwa jest dobro wszystkich obywateli. Tu zaczyna nam być potrzebne opisane wyżej pojęcie usług publicznych. Ich celem jest zabezpieczenie, na równych prawach, dostępu do określonych usług, np. taki jak transport publiczny, kanalizacja, wodociągi itp. ale także edukacja.

Usługi te mają jeszcze inne cele, systemowe z perspektywy Państwa jako bytu ekonomicznego: uczynić życie w “trudnych” regionach takim, by zamieszkiwanie w tych regionach było “wygodne”, na tyle by zasiedlanie tych regionów było atrakcyjne (lub by zatrzymać migrowanie z tych regionów), by regiony te nie były wykluczane z systemu. To dlatego transport publiczny ma być dostępny a nie “lokalnie rentowny“.

Kluczowym etapem analizy systemowej jest zdefiniowanie systemu. Polega to na określeniu granicy systemu, jego elementów i ich oddziaływania. Pisałem już o systemowym podejściu  do analizy opisując przypadek linii kolejowej:

Wyznaczenie granicy (pod)systemu to rola analityka i architekta systemów. Szkoda, że tak rzadko się korzysta z tej specjalności. Być może nie zlikwidowano by tak wielu lokalnych połączeń kolejowych uznając, że stanowią one razem system a w pojedynkę są niesamodzielne. Pewnie uznanie, że nie sam Zakład Komunikacji Miejskiej a właśnie miasto i jego infrastruktura razem stanowi system, który należy oceniać i rozwijać. ?Darmowe autobusy mają pomóc odkorkować Bełchatów? czyli może jednak łączymy jakimś związkiem w jeden system dostępność komunikacji miejskiej, liczbę prywatnych samochodów osobowych, koszty zanieczyszczenia atmosfery, koszt budowy parkingów i poszerzania ulic.Tak więc polecam by za każdym razem odpowiednią ilość czasu poświęcić na analizę granic badanego systemu? (Źródło: Systemowo o rentowności czyli właściwe granice systemu | Jarosław Żeliński IT-Consulting)

Państwo jako system

Powyższe to pewien zbiór faktów jakie można zaobserwować oraz kluczowe pojęcia służące nam do ich opisu. Można to przedstawić schematycznie:

Powyższy diagram to prosta, kontekstowa,  wersja zobrazowania Państwa jako systemu: na obszarze Państwa obowiązuje Prawo, Obywatele mają dostęp do usług na wolnym rynku, a wybrane usługi – usługi publiczne –  są z zasady wyłączone z konkurencji o zyski, są Państwowe.

Teza: Państwo z zasady nie powinno być podmiotem rynkowym z uwagi na swą uprzywilejowaną pozycję monopolisty i prawodawcy.

Co nie zmienia tego, że jednolitemu Prawu podlega tu wszystko. Z usług publicznych (głownie dostęp do infrastruktury) korzystają także rynkowi usługodawcy usług o wartości dodanej, bo ta jest ich rola: tworzenie wartości dodanej w stosunku do prostych, świadczonych na minimalnym poziomie jakości, usług publicznych (podstawowych).

Usługi publiczne spełniają pewne określone i ważne role w Państwie o gospodarce rynkowej:

  1. wyłączają z wolnego rynku (ten jest nastawiony na zyski) pewien pakiet usług podstawowych dla obywateli (patrz wyżej: pewne usługi przysługują wszystkim bez względu na dochód),
  2. dają Państwu niezależność w utrzymaniu ciągłości działania (w przeciwieństwie do podmiotów rynkowych, Państwo nie może upaść, pewne określone usługi powinno świadczyć sobie samodzielnie),
  3. stanowi swoisty regulator cen rynkowych przeciwdziałający ich nadmiernemu spekulacyjnemu wzrostowi: dają punkt odniesienia w postaci najprostszej usługi i jej ceny.

Punkt pierwszy nie wymaga chyba komentarza. Punkt drugi to pewna kontynuacja punktu pierwszego: infrastruktura i określone podstawowe usługi realizowane z jej pomocą, nie powinny być w rękach prywatnych pomiotów. Państwo powinno być samodzielne w sferze pewnych podstawowych funkcji. Pewne określone usługi powinny być  własnością Państwa takie jak komunikacja w określonym zakresie (szczególnie ta niejawna) czy transport. Obecnie mamy sytuację, w której problem jednej z prywatnych firm telekomunikacyjnych może pozbawić Państwo i jej agendy komunikacji.

Trzeci punkt ma nieco inny charakter. Podam prosty przykład: państwowy bar mleczny to bistro nienastawione na zyski, więc ceny tam stanowią swoisty punkt odniesienia dla obywateli. Komunikacja publiczna pełni podobną rolę. Prywatna firma (nie spółka publiczna) nie publikuje danych finansowych, szczególnie kosztów. Ocena tego czy np. cena za filiżankę kawy na poziomie 10 zł to dużo czy mało, pozwalająca ocenić relację ceny do jakości każdemu nabywcy, ocena taka jest niemożliwa, jeżeli nie znamy czegoś co nazwę ceną bazową, czyli kosztem filiżanki kawy o standardowej jakości. Jeżeli prawdą było by, że filiżankę  (kubek) kawy można kupić w państwowym bistro (którego celem jest wyłącznie pokrycie kosztów a nie zysk) za 3 zł, to kawa za 10 zł w kawiarni obok, albo jest na tyle lepsza że warto za nią zapłacić owe 10 zł, albo nie warto tyle płacić bo cena jest zawyżona. Zresztą gdyby faktycznie nie była aż tak dobra, to nie kosztowałaby w tych warunkach 10 zł a mniej.

Podsumowanie

Usługi publiczne na co dzień dawałyby równy dostęp wszystkim obywatelom do pewnej puli usług podstawowych (także np. do ogrzewania i bieżącej wody), spełniają (spełniałyby) rolę regulatora rynku przeciwdziałającego spekulacyjnemu wzrostowi cen z powodu istnienia monopoli lub quasi monopoli. Zmowy rynkowe np. kawiarni sieciowych, są bardzo trudne do udowodnienia, ale otwarcie państwowego bistro przy ruchliwej ulicy po pierwsze ułatwi życie ubogim, po drugie złamie monopole i w zasadzie uniemożliwi zmowy cenowe.

W ramach dyskusji przytoczę ciekawą opinię, nie jedyną zresztą o podobnym charakterze:

– To nie roboty przyniosą zagładę ludzkości, a nasza chciwość i egoizm. Rozwój technologii zwiększy nierówności społeczne, jeśli ich właściciele nie zgodzą się na sprawiedliwy podział dóbr – przestrzega Stephen Hawking. (źr. Źródło: Hawking: nie roboty, a kapitalizm zagrażają ludzkości | Lifestyle) 

Zainteresowanym pojęciem umowy społecznej polecam ciekawe opracowanie: :01_Barbara_Anna_Jelonek.

Cytowania na ResearchGate.net :  DOI: 10.13140/RG.2.2.36050.20163

Mamy rok 2018

Cenię natomiast i szanuje kogoś, kto działa, nie żądając żadnej gwarancji, iż świat stanie się lepszy, nie oczekując nagrody ani nawet potwierdzenia. (?) Na tym, jak sądzę, polega powołanie uczonego dzisiaj.
(Umberto Eco ? Rakiem. Gorąca wojna i populizm mediów)

W 1998 roku ukazała się moja pierwsza naukowa publikacja:

Ta publikacja była przyczynkiem do przygody z publikowaniem tego bloga, przygody z nauką i przygody ze stosowaniem nauki w biznesie. Zajmuję się badaniami nad metodami analizy i projektowania w analizie systemowej organizacji i w projektowaniu architektury oprogramowania.

W ciągu tych dwudziestu lat opublikowałem kilkaset wpisów na tym blogu, z których wiele doczekało się przedruków w specjalistycznej prasie ogólnopolskiej. Kilkadziesiąt moich artykułów ukazało się w prasie branżowej  informatycznej i gospodarczej, część z nich to publikacje o charakterze naukowym. Wygłosiłem dziesiątki referatów na konferencjach i seminariach, większość z nich to materiał zamawiany przez ich organizatorów. Mile mnie zaskoczyło także to, że od lat jestem także cytowany w pracach naukowych (wybrane publikacje).

Od 2005 roku dzielę się wiedzą ze studentami jako wykładowca, początkowo w Akademii Morskiej w Gdyni, od 2014 roku w Wyższej Szkole Informatyki Stosowanej i Zarządzania pod auspicjami Polskiej Akademii Nauk.

Pierwsze przygody z pracą naukową to praca w kole naukowym w trakcie studiów, gdzie zajmowałem się opracowaniem konstrukcji sterowników do półprzewodnikowych laserów medycznych (za tę prace dostałem nagrodę na Konferencji Młodych Pracowników Nauki w Zielonej Górze w 1988 roku). Po wyróżnionej obronie pracy magisterskiej na temat nowatorskich systemów łączności radiowej w paśmie milimetrowym, pracowałem jako adiunkt w instytucie transmisji i utajniania, związanej wtedy w WAT-em, Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Łączności w Zegrzu, gdzie zajmowałem się cyfrowymi systemami kodowania w transmisji danych.

W 1991 roku uznałem, że podległość nie jest moja cechą a samodzielność gospodarcza to nowe wyzwanie, pożegnałem się z uczelnią i stałem się przedsiębiorcą.  Jako, że nie chciałem tracić kontaktu z nauką, realizowałem się na łonie usług eksperckich, trafiłem do polsko-amerykańskiej firmy Bonair Ltd., która jako pierwsza w Polsce, importowała  z USA superkomputery z systemem UNIX na potrzeby nauki i przemysłu w Polsce.

Jednak nauka ciągnie mnie bardziej niż wolny rynek, i tak się w 1998 roku zaczęło. Przestawiłem się z pracy dla korporacji na pracę na rynku usług eksperckich i samodzielną pracę naukową.

Podstawą nauki jest prowadzenie badań i publikowanie ich wyników by poddać je krytyce. Aby nie była to praca nastawiona na punkty w środowisku akademickim, publikuję na swoim otwartym blogu bez opłat za dostęp do treści, w ogólnodostępnych serwisach naukowych takich jak Akademia.net czy ResearchGate, oraz w prasie branżowej. Obecnie nadrabiam akademickie zaległości jako doktorant.

Podsumowaniem pewnego okresu mojej pracy jest książka stanowiąca wybór zaktualizowanych artykułów z tego bloga:

Żeliński, J. (2017). Analiza biznesowa: Praktyczne modelowanie organizacji (Grupa Wydawnicza Helion, Ed.). Wydawnictwo Helion. https://helion.pl/ksiazki/analiza-biznesowa-praktyczne-modelowanie-organizacji-jaroslaw-zelinski,sfomov.htm

Obszarem moich zainteresowań naukowych są metody modelowania systemów oraz ich metamodele. Specjalizuję się w analizie i modelowaniu szeroko rozumianych systemów: organizacji i urzędów, prawa i tworzeniu norm, opracowywaniu wymagań i projektowaniu oprogramowania wspomagającego szeroko-pojęte zarządzanie informacją, stosowaniem prawa i norm (regułami), jestem także ekspertem w obszarze wybranych aspektów prawa autorskiego nowych technologii i ochrony know-how oraz wybranych elementów teorii prawa (obszar systemowego tworzenia norm i reguł).

Tak więc krótkie podsumowanie 20 lat zaliczone, a teraz do pracy 🙂