Normy ISO, bo o nich będę tu pisał, to przedmiot wielu kontrowersji: zwolennicy i audytorzy namawiają, reszta zaleca rozwagę.
Czym są Normy
W kontekście norm ISO, słownikowa definicja normy brzmi:
norma ?ustalona, ogólnie przyjęta zasada?
(https://sjp.pwn.pl/szukaj/norma.html)
Normami nazywamy także zbiory zasad. Dla porządku będę używał słowa norma pisanego z małej litery w ogólnym słownikowym znaczeniu (zasada), oraz w formie Norma, pisanego z dużej litery, w rozumieniu tekstu (produktu) komitetu normalizacyjnego.
Generalnie stosowanie Norm jest dobrowolne:
CZY STOSOWANIE NORM JEST OBOWIĄZKOWE?
(https://www.pkn.pl/na-skroty/faq/czy-stosowanie-norm-jest-obowiazkowe)
Nie. Od 1 stycznia 2003 r. nowa Ustawa o normalizacji zniosła obligatoryjność norm i stosowanie Polskich Norm zgodnie z art. 5 ust. 3 ustawy jest już całkowicie dobrowolne.
Tu jednak ważna uwaga: Norma, jako zbiór zasad, to także tak zwana definicja atrybutowa [zotpressInText item=”{5085975:6LD24N2L}”]. Innymi słowy, stosowanie normy nie jest obowiązkowe a dobrowolne, jednak (dobrowolna) deklaracja wdrożenia określonej Normy to już obowiązek zachowania zgodności z nią. Np. dobrowolne nazwanie produkowanego swojego produktu “kabanosem” stanowi obowiązek wytwarzania go zgodnie z normą (PN-A-82024, patrz uzasadnienie https://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=3261FC15). Innymi słowy zgodność z Normą jest dobrowolna ale całkowita albo żadna.
Normy powstają jako wynik prac wielu ekspertów dziedzinowych, stanowią zbiór wskazówek i dobrych praktyk. Jako teksty (ich struktura i zawartość) nie są to jednak publikacje naukowe (te zawierają uzasadnienie, normy nie uzasadniają swojej treści). Normy więc, to zalecenia na mocy autorytetu (dowód z autorytetu). Jest to ich poważana wada, bo forsowane są jako dogmaty (Norma, jej treść jako zalecenie jest dobra, bo tak uważa zespół ekspertów).
Niewątpliwie, jako zebrany dorobek niemałej grupy doświadczonych ludzi, Normy mają ogromną wartość, jednak są aż i tylko eksperckim zaleceniem. Niewątpliwą zaletą norm jest standaryzacja, czyli zapewnienie, że jak się coś “tak nazywa” to “to jest to coś” (patrz pojęcia i ich definicje atrybutowe oraz słownik j. polskiego: standaryzacja ?wprowadzenie jednolitych norm, zwłaszcza w przemyśle?).
Standaryzacja, podobnie jak stosowanie prawa, to przede wszystkim przewidywalność. Użycie nazwy Normy w stosunku do czegoś (coś jest zgodne z Normą, nie należy mówić “spełnia normę”) to stwierdzenie mówiące, że coś spełnia określoną listę warunków. Jak ktoś zadeklaruje, że postępuje zgodnie z określoną Normą to można uznać, że postępuje zgodnie z zawartymi w niej regułami. I tu pojawia się pojęcie “deklaruje”, czyli jest to obietnica. Owszem mamy system certyfikacji, ale certyfikat to “zdjęcie” wykonane w dniu certyfikacji. Dlatego ocena organizacji na podstawie certyfikatu to troszkę tak, jakby umówić się z kimś na randkę w grudniu na podstawie zdjęcia ze stycznia: ryzyko musimy ocenić sami.
Podsumowując, można powiedzieć, że Norma jako treść, jest dokumentem opisującym określony standard postępowania w prowadzonej działalności usługowej, technologicznej, badawczej. Jest dokumentem powszechnie dostępnym. Często mówi się, że Normy opierają się na podstawach naukowych. Uważam jednak, że skoro treść Norm jest dogmatem, to w moich oczach teza o ich naukowości jest nieuprawniona. Uważam, że uczciwie należy poprzestać na tym, że są one oparte na danych sprawdzonych pod względem słuszności technicznej, ekonomicznej i użytkowej. Z zasady Normy powinny uwzględniać aktualny stan wiedzy, czy tak jest zawsze? Norma zostaje przyjęta na zasadzie konsensusu (czyli przez aklamację) i akceptowana jest przez uznane jednostki normalizacyjne. Robi się to jednak kilka lat.
Najważniejsze jest tu to, że ich respektowanie ma charakter dobrowolny.
Czy warto wdrażać normy
To pytanie zadaje mi prawie każdy klient. Odpowiedź, moim zdaniem, nie jest tak prosta jak uważają firmy je wdrażające i audytorskie oraz komitety normalizacyjne (od momentu komercjalizacji Norm, podmioty te – wygłaszając takie opinie – mają tu konflikt interesu).
Normy mają obecnie także charakter marketingowy, tak jak certyfikaty umiejętności: “masz certyfikat więc robisz to dobrze”, rzecz w tym, że to teza podobna do: “masz prawo jazdy więc jeździsz zgodnie z Kodeksem Ruchu Drogowego”. Jak to wygląda na rynku? Takie ogłoszenia nie są rzadkością:
Potrzebujesz certyfikatu dla celów przetargowych lub kontraktowych? Z naszą pomocą uzyskasz certyfikat systemu zarządzania ISO 9001.
(celowo nie podaje źródła by nie promować tej firmy, google pomoże)
Jeżeli jakiś podmiot uzyskuje certyfikat zgodności z jakąś Normą, nie z powodów własnego przekonania do niego, a z powodu samej chęci “posiadania papieru”, to zdobędzie go ale to, czy jako podmiot, (zawsze) spełnia wymagania Normy, pozostaje dużym znakiem zapytania.
Jak już wyżej wspomniałem, certyfikacja to zdjęcie na moment certyfikowania i warto o tym nie zapominać. Czy to znaczy, że podmioty certyfikowane na co dzień nie spełniają tych Norm? Absolutnie nie. To znaczy tylko tyle, że wiedzą jak je spełnić, nie ma jednak gwarancji, że spełniają. Pamiętajmy także, że certyfikacja jest skuteczna tak samo jak zapowiedziana kontrola. I to co tu teraz napisałem nie jest żadną tajemnicą tak jak to, że każdy posiadacz prawa jazdy wie z jaką prędkością ma jeździć, i że nie każdy tego przestrzega (pamiętajmy, że egzamin na prawo jazdy to to samo co audyt zgodności z Normą).
Jak widać nie jest prawdą, że certyfikat przyznany jakiejś firmie cokolwiek gwarantuje. Poniżej dane na temat liczby wydawanych certyfikatów w różnych krajach:

Nie ma żadnej korelacji pomiędzy poziomem gospodarki danego kraju a liczbą wydanych w nim certyfikatów zgodności z Normami. Wartości dla Włoch i USA są chyba dostatecznym dowodem na brak tej korelacji (Chiny na tle liczby mieszkańców i firm, też nie wypadają imponująco).
Na tle tego wszystkiego ciekawą i słuszną moim zdaniem, opinię prezentują pracownicy Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie na swoim portalu:
Ciągły postęp nauki i techniki powoduje, że normy opracowywane przez jednostki normalizacyjne dezaktualizują się lub zaczynają odstawać od wymagań praktyki. mimo iż standardy wprowadzają ład i porządek w gospodarce, nie powinny stanowić ograniczeń dla jej rozwoju.
https://mfiles.pl/pl/index.php/Nowelizacja_norm_ISO_9000
Podsumowanie
Niewątpliwie Normy, jako uporządkowany dorobek wielu ludzi, stanowiący zbiór najlepszych praktyk, co ma ogromną wartość. Jednak bałwochwalcze podejście do nich wyrządziło wiele zła. Widać to było 20 lat temu, gdy pojawiła się “moda” na wdrażanie norm serii ISO9000 (zarządzanie jakością), a następnie kolejne firmy nie przedłużały certyfikacji nie widząc w tym żadnej wartości dla siebie. Po pewnym czasie ustabilizowała się sytuacja: część firm co roku przechodzi audyty i utrzymuje certyfikat, część tego nie robi, co jednak nie oznacza, że są gorsze. Warto też pamiętać, że w niektórych sektorach pewne certyfikaty są obowiązkiem (np. farmacja, żywność), ale tylko w niektórych.
Po pierwsze brak certyfikatu nie jest tożsame ze złą oceną. Po drugie zgodność z Normą to zero-jedynkowa ocena: zgodny – niezgodny. Przypominam, że Normy to definicje atrybutowe ustalone zbiorowo. Popatrzmy na sport: rekord świata w biegu na 100m to 10 sek. (dokładnie 9,58 sek.). Załóżmy, że wynik 11 sek. ustalimy jako Normę dla “dobrego sprintera”. Czy wynik 11,1 sek. czyni kogoś złym sprinterem? W świetle Norm, taki wynik mówi: “ten człowiek nie jest dobrym sprinterem” i w myśl tej Normy nie jest nim. Taka klasyfikacja to cecha stosowania definicji atrybutowych, i jest to dobra cecha systemu Norm (podobnie jest ze stosowaniem prawa): nie można być Dobrym Sprinterem “troszkę”. Pozostaje pytanie: czy człowiek z wynikiem >11 sek. jest gorszy? Nie, co najwyżej nie zaklasyfikuje się do składu drużyny olimpijskiej, ale czy musi?
Wiele firm ma w swojej strategii utrzymywanie wysokiej jakości, bezpieczeństwa itp.. Robi to jednak adekwatnie do swojej sytuacji i warunków. Korzystanie z Norm, jako zbioru najlepszych praktyk, jest bardzo dobrym pomysłem, podobnie jednak dobrym pomysłem jest pragmatyczna decyzja czy, w danej sytuacji, konieczne jest spełnienie wszystkich warunków danej Normy, czy może świadomie zrezygnujemy z jakiegoś “obowiązku”, bo może on nie mieć wartości w określonym produkcie, usłudze, czy w ogóle w firmie.
Np. zamki do drzwi maja kategorie bezpieczeństwa A, B i C (C najwyższa). Załóżmy, że mamy Normę opisującą warunki nadania certyfikatu “Bezpieczne mieszkanie”, wśród wielu ważnych i wartościowych zaleceń jest zastosowanie zamka kategorii C. Czy świadome zastosowanie zamka kategorii B (bo np. nie mamy w domu złota i diamentów) czyni to mieszkanie “niebezpiecznym”? Nie! To powoduje TYLKO to, że to mieszkanie nie spełnia TEJ Normy. No to jest bezpieczne czy nie? W warunkach świadomie (raport z audytu) określonych przez lokatora jest “wystraczająco bezpieczne”.
W tym miejscu moja sugestia:
- przeprowadzić analizę procesów biznesowych organizacji,
- na jej podstawie przeprowadzić jej ewentualną optymalizację,
- zlecić audyt zgodności z wybraną Normą dziedzinową,
- na podstawie wyników (raport z audytu):
- zapoznać się z zasadami/warunkami, których organizacja nie spełnia,
- dla każdego z nich wykonać analizę ryzyka jakie stwarza on dla organizacji,
- podjąć decyzję czy podjąć działania by spełnić określony warunek,
- po tych działach albo kwalifikujemy się na certyfikat albo nie, ale brak certyfikatu to świadoma decyzja.
Powyższe robię prawie u każdego klienta, który zleca mi analizę i modelowanie procesów biznesowych organizacji. Niejeden pragmatycznie decyduje, że uzyskany poziom jest wystarczający dla jego strategii. To, że nie dostał certyfikatu nie znaczy, że coś robi źle, to znaczy, że nie spełnia danej Normy, tak samo jak można być wystarczająco szybkim w swoim segmencie rynku, i nie być olimpijczykiem. Pamiętajmy, że kolejne wymagania to koszty, które powinny być adekwatne do uzyskanych korzyści. Stawianie sobie wymagań wyższych niż to konieczne jest złym pomysłem (wręcz rozrzutnością).
Zgodność z określoną Normą może być dla klientów zarówno zaletą jak i wadą organizacji, warto o tym pomyśleć.
Żródła
[zotpressInTextBib style=”apa” sortby=”author” sort=”ASC”]