Tag Archive : Infovide-Matrix

teczki, akta, papiery

O przetargach napisano tak wiele krytycznych tekstów, więc po co ten? Nie będę się tu pastwił nad nimi. Zastanawia mnie co innego, i tu mała krytyka…

W prasie pojawiły się doniesienia o rozstrzyganym przetargu ogłoszonym przez [[ARiMR]]:

Asseco Poland za swoje prace zaproponowało 40,65 mln zł, a Sygnity 43,98 mln zł. W przetargu startowały też: konsorcjum ze spółką zależną Asseco – ZETO Łódź (29,36 mln zł) i konsorcjum z Infovide-Matrix (31,75 mln zł). Wybrana poprzednio [[oferta konsorcjum IT Works i Almaviva]] opiewała na 9,92 mln zł. Przetarg realizowany był według procedury ograniczonej przyspieszonej. Kryterium oceny ofert w tym postępowaniu była cena. (Oferta Comarchu najkorzystniejsza w przetargu ARiMR. wnp.pl | Informatyka. Informatyka dla przemysłu.).

Co mnie zastanawia? Przede wszystkim to, że “profesjonalne” firmy z ogromnym (jak twierdzą na swoich stronach) doświadczeniem, prezentują oferty opracowane na bazie  tej samej dokumentacji (w końcu to przetarg), a rozrzut cen tych ofert jest czterokrotny!!!

Nie może to być (tak sądzę) kwestią zakresu projektu, bo ten jest opisany w SIWZ (Specyfikacja Istotnych Warunków Zamówienia, ta zawiera Opis Przedmiotu Zamówienia). Czy na pewno? Wstępnie wydaje mi się, że są dwie możliwe przyczyny takiego rozrzutu: słaby OPZ albo różnice w sposobie i metodach pracy oferentów, tu wyceny i metod wytwarzania. Popatrzmy na kryteria oceny (źr. str. WWW AMRiR):

kryteria udzielenia zamówienia: Cena rocznego utrzymania ? 55%. Cena 1 Punktu Funkcyjnego – 35%. Gwarancja ? 10% gwarancja na oprogramowanie, funkcjonujące w dniu zakończenia obowiązywania umowy, rozpoczynająca się od dnia zakończenia umowy. Każdy miesiąc trwania gwarancji + 2,5 pkt., maksymalnie 10 pkt.

Jednym ze składników ceny jest  tak zwany “punkt funkcyjny”. Cóż to jest? To jedna z popularniejszych metod wyceny. Jak to działa? WIKI:

Podstawowym założeniem metody punktów funkcyjnych jest podzielenie oprogramowania na pięć składowych.

  1. Zewnętrzne typy wejścia to metody dokonywania zmian w wewnętrznych danych systemu.
  2. Zewnętrzne typy wyjścia to metody reprezentacji danych przechowywanych przez system. Przykładem są wydruki komputerowe. Dane wyświetlane na ekranie nie należą do tej kategorii, są kwalifikowane jako opisane poniżej zewnętrzne typy zapytań.
  3. Logiczne wewnętrzne typy plików to pliki używane wewnętrznie przez system. We współczesnej informatyce pojęcie pliku zmieniło swoje znaczenie. Składową tą możemy interpretować jako zbiór danych opisujących obiekty danego typu, na przykład tabelę w relacyjnej bazie danych.
  4. Zewnętrzne typy interfejsów plików to metody wymiany danych między innymi systemami informatycznymi. Przykładem może być interfejs umożliwiający pobieranie danych z aplikacji internetowej w formacie JSON lub pliki współdzielone między różnymi aplikacjami.
  5. Zewnętrzne typy zapytań to metody odczytu danych z systemu nie powodujące ich modyfikacji. Przykładem jest zapytanie SELECT z języka SQL.

Wady metody wskazane w jej opisie w WIKI:

  • Mimo że metoda jest najbardziej dopracowaną i najpopularniejszą metodą szacowania wartości funkcji ocenianego programu, to nie pozostaje ona bez wad. Jedną z nich, wskazaną już przez Albrechta, jest subiektywność wartościowania złożoności typu jako niskiej, średniej lub dużej. Istotność tej wady obecnie jest niwelowana opracowaną przez IFPUG metodyką oceny złożoności (file type complexity).
  • Kolejnym problemem jest czasochłonność (koszt) procesu wyliczania punktów funkcyjnych, gdyż z powodu nieznanej dokładności takich wyliczeń nie jest stosowana automatyzacja. tego procesu , ponieważ nieznana jest w takim przypadku – nie wiadomo czy jest duża czy mała.
  • Innym mankamentem jest to, że wyniki metody w przypadku małych systemów mogą być mało dokładne.
  • Metoda punktów funkcyjnych nie bierze również pod uwagę złożoności implementacji algorytmów działających wewnątrz systemu.

(Punkt funkcyjny ? Wikipedia, wolna encyklopedia.)

Po pierwsze metoda powstała ponad 30 lat temu, gdy standardową metodyką tworzenia oprogramowania były metody strukturalne (bazują na odseparowanej liście funkcji przetwarzających dane przechowywane w odrębnej bazie danych w modelu relacyjnym stad przykład z SELECT’em w języku SQL). Metoda, choć archaiczna, jest nadal rozwijana i dość powszechnie stosowana. Dlaczego? Moim zdaniem dlatego, że bazuje na tak zwanej “perspektywie użytkownika”: Granice [zakresu analizy] powinien określać użytkownik w oparciu o swój punkt widzenia i zapotrzebowanie. Ograniczenia technologiczne nie powinny być brane pod uwagę podczas określania granic między współpracującymi systemami. Należy kierować się przy tym ich funkcjonalnością. (WIKI). Jest to łatwa i prosta metoda, nie wymaga zbyt dużych kompetencji (a pamiętajmy, że duże firmy często cechuje dość duża rotacja pracowników co nie sprzyja  gromadzeniu kompetencji).

Powszechnie przyjętą praktyką jest wycena wykonania dedykowanego oprogramowania na bazie opisu wymagań najczęściej w postaci “wymagań funkcjonalnych i poza-funkcjonalnych”. Jednak tak opisane wymagania to jedynie opis tego jaki efekt chce osiągnąć zamawiający, nic nie mówią o  tym “jak” on zostanie osiągnięty. Metod i narzędzi wytwarzania oprogramowania jest wiele, kompetencje  wykonawców także bardzo różne. W efekcie, moim zdaniem, ocena ofert na bazie takich specyfikacji to loteria. (moim zdaniem metody wyceny oparte na przypadkach użycia i obiektowych wzorcach projektowych ich implementacji są znacznie bardziej wiarygodne, opis przy innej okazji).

Drugi element to ocena oferentów. Bardzo często zamawiający narzuca ogromne wymagania finansowe na dostawców: wysokie wadium, wysokie wymagania na obroty roczne itp. Do tego lata doświadczeń itp. Popatrzmy na profesjonalizm inżynierii i umiejętności o podobnym charakterze:  co świadczy o mechaniku samochodowym? To ile lat naprawia samochody czy to jakie i jakimi metodami? Czy to, że zespół programistów to ludzie od 15 lat piszący oprogramowanie w Pascalu, pozwala uznać ich za bardzo dobrych specjalistów? W czym?

Dzisiaj na rynku inżynierii oprogramowania królują metody i narzędzia obiektowe (co by to nie miało znaczyć) a nie strukturalne, uznane dawno za nieefektywne w tworzeniu oprogramowania o charakterze biznesowym (o innym się nie wypowiadam ;)). Metody obiektowe są efektywniejsze zarówno na etapie analizy i projektowania jak i na etapie implementacji, ale wymagają zupełnie nowej wiedzy w stosunku do metod strukturalnych (niestety nasze uczelnie uczą głównie metod strukturalnych).

Czy powyższy rozrzut cen to efekt różnic w technologii stosowanej przez oferentów czy ich kompetencji? Osobiście stawiam głownie na nieskuteczność metody punktów funkcyjnych i własnie słabe kompetencje.

Trudno o inne wnioski. Za mało danych zawierają informacje z rozstrzyganych przetargów, a niestety oferty nie są publikowane (nie rozumiem dlaczego i nie ja jeden….). Argument, że oferta “jest poufna” do mnie nie przemawia, bo Urzędy nie mają chronionego know-how a więc logika nowego systemu nie powinna być tajemnicą, cena jest jawna z urzędu, pozostaje więc (moja)  niewiedza na temat technologii i metod jakie zastosuje dostawca (to co prezentuje na swojej stronie WWW rzadko kiedy jest prawdą w projektach, z tego co obserwuję).

Tak więc skoro oferty zawierają taki rozrzut cen, to moim zdaniem “system” jest zły, zarówno oceny ofert (cena jako 100%) jak i tworzenia OPZ, które z reguły są listą “pobożnych” życzeń pracowników zamawiającego. Bez znaczenia jest to, czy tę listę opracował  sam zamawiający czy zatrudniony analityk realizujący sesje warsztatowe, burze mózgów czy ankiety. Analiza punktów funkcyjnych, jako kontynuacja tak opracowanej listy wymagań, tym bardziej nie wróży nic sensownego, bo jak wspomniałem niedawno Analityk (tak wewnętrzny jak i zewnętrzny) to nie dyktafon.

Tak więc mamy kolejny przykład, że “system przetargów nie działa” jak powinien, niczego nie gwarantuje poza zawyżaniem cen (utrzymanie dużej korporacji i jej akcjonariuszy kosztuje, a wielkość firmy nie gwarantuje niczego w kwestii jakości prac programistycznych co pokazują kolejne afery i upadłe projekty nie tylko w naszym kraju np. ostatnio Fiasko brytyjskiej komputeryzacji i lekcja dla Polski), obecnie PZP służy raczej eliminowaniu mniejszych i nie raz znacznie lepszych i tańszych firm.

A najbardziej mnie zaskakuje to, że ASSECO złożyło ofertę o 25% droższą niż ich spółka zależna ZETO Łódź. Czyżby asekuracja by pieniądze nie uciekły?.

Kilka reminiscencji z konferencji prasowej Infovide-Matrix na którą mnie zaproszono (za co bardzo dziękuję). Firma przeprowadziła badania na 232 firmach z Europy i USA oraz 200 firm z Polski. Opracowany raport pokazuje istotne różnice pomiędzy Polską a pozostałymi krajami.

Legonomia ? biznes z klocków. Koncepcja, z której Borys Stokalski, prezes firmy, uczynił niemalże model biznesowy oferty firmy. Legonomia to ?masowa innowacyjność?, jej motorem są innowacyjne technologie, w szczególności informatyczne i informacyjne.

(more…)

Zostałem zaproszony na tę konferencję zarówno jako patron medialny (jako wydawca serwisu IT-Consulting.pl) oraz jako ekspert.

Wydaje mi się, że to jedna z ciekawszych konferencji jakie się odbywają w naszym kraju w tej branży gdyż gromadzi z jednej strony czołowe kadry naukowe a z drugiej przedstawicieli liczących się podmiotów na rynku i przedstawicieli instytucji rządowych czyli jednego z największych beneficjentów technologii ICT (ang. Information and Communication Technology).  Poniżej moje refleksje z wybranych referatów. Pominięcie niektórych z nich to efekt mojego pewnego subiektywizmu w ich ocenie, starałem się zwrócić uwagę na pewne wybrane aspekty związane z obszarem moich zainteresować i mam nadzieję czytelników portalu. Dla porządku zamieszczam na końcu artykułu pełną listę referatów i ich autorów.

Dzień pierwszy
Po przedstawieniu członków rozpoczęły się sesje tematyczne.

[[Dr inż. Czesław Bielecki]]: Architektura i jej język
Językiem architektury są nie formy a fakty jej powstania. Architektura to trwałość, użyteczność i piękno. Wykład o sztuce jaką jest tworzenie. Teza, że sztuką architektury jest nie samo rysowanie a tworzenie rzeczy rzeczywistych. Istotną cechą dzieł architektonicznych jest styl architekta, dzięki któremu powstają dzieła jednakowo dobre a różniące się między sobą. Wykład bardzo ciekawy, uzmysłowił (mam nadzieję) wszystkim fakt, że dzieło architekta powstaje także w czwartym wymiarze jakim jest czas. Nawiązując do budownictwa powstający system informacyjny powstaje w czasie, w czasie tym ewoluuje także otoczenie projektu, które silnie wpływa (zmienia) na powstający system. Stawia tezę, że złym jest projekt, który nie uwzględnia w swej architekturze faktu upływu czasu i następujących zmian wokoło. Paradoksalnie (a może nie) opis sztuki tworzenia budowli doskonale wpasowuje się w obiektowy model przyszłego dzieła. Budowa struktury wg. C.Bieleckiego przewiduje budowę struktury, wybór zdolnych kadr do niej i pozwolenie by ta zbudowała realizatorów. Czy jednak nie ma zagrożenia, że ta zdolna i być może wyjątkowo etyczna kadra pozostanie taką? Siłą niszcząca ten pomysł może być udowodnione zjawisko psychologiczne polegające na tym, że hierarchia tworzy autorytety (nie raz pozorne), te zaś są źródłem powolnego wynaturzenia pierwotnego pomysłu na “mądrość” systemu. Moim zdaniem nie ma tu sprzężenia zwrotnego i to tworzy ryzyko utraty stabilności takiego systemu w szczególności ryzyko jego zwyrodnienia.

[[Waldemar Pieńkowski]], Comarch: projekt [[e-Puap]]
Wykład dotyczył głównie projektu e-PUAP, celowości jego powstania i celowości kontynuacji. Opisano przykłady zastosowań np.. do składania podań, wnoszenia opłat skarbowych. Referat przydatny dla każdego kto chciałby poznać wewnętrzną strukturę systemu.

[[Dr inż. Andrzej Sobczak]], SGH: [[Architektura Korporacyjna]]
Ciekawy wykład o korporacyjnej architekturze organizacji. Przesłaniem, jak zrozumiałem, jest udokumentowanie sposobu działania (np. modelami procesów), strukturalizacja zasobów czyli ich zdefiniowanie i zbudowanie, udokumentowanie jej hierarchicznej struktury, określenie celowości posiadania każdego zasobu oraz coś co jest w najmniejszym stopniu zrealizowane: posiadanie jednego i spójnego modelu informacji (danych). [[Siatka Zachmana]] jest obecnie traktowana jako standard opisu i definiowania metody wdrażania architektury korporacyjnej (AK) jednak nie stanowi sobą metody wdrożenia tej struktury. Drugim przykładem opisu sposobu wdrożenia AK jest [[Integrated Architecture Framework]]. Kolejny przykład: [[Enteprice Unified Proces]] to bazująca na [[RUP]] metodyka wdrożenia AK co osobiście postrzegam jako wadę. Powodem mojej opinii jest zbytnie nastawienie na obiektowy model, który jest trudny do stworzenia biorąc pod uwagę, że organizacje maja budowę raczej procesowo-hierarchiczną. Drugim powodem mojej opinii jest ciężka sformalizowana forma tej metodyki. Wydaje mi się po zapoznaniu z treścią referatu, że dobrym wyznacznikiem jest siatka Zachmana jako metoda zdefiniowania celu projektu jakim może być wdrożenie architektury korporacyjnej w organizacji . Metoda wdrożenia, realizacji naszego celu powinna pozostać w gestii wykonawcy. To daje szansę na to, że użyta zostanie metodyka znana już w organizacji i opanowana przez nią.

[[Borys Stokalski]], [[Infovide-Matrix]]: 20 lat architektury korporacyjnej
Kolejna próba podsumowania efektów działań, których celem było lub jest porządkowanie czyli wdrażanie korporacyjnej architektury. Stokalski wskazał na coś co często zwraca także moją uwagę a mianowicie na coś co nazywam samosterującym się systemem, któremu często daleko do doskonałości ale wbrew wszelkim regułom działa i do długo. Stokalski jest zwolennikiem tezy, z którą także się zgadzam: sztuka tworzenia architektury korporacyjnej i jej docelowa skuteczność to sztuka stworzenia jej modelu biznesowego. Kontynuacja prezentacji Infovide prowadzona była przez Pana Piotra Walesiaka (także Infovide-Matrix) dotyczyła przykładowej implementacji architektury korporacyjnej i jego uwag do tego projektu.

[[Rafał Hanys]], [[Agencja Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej]]: Infrastruktura korporacyjna w służbie administracji publicznej
Zwrócono uwagę na specyfikę pracy urzędów administracji publicznej: jeżeli przeciętna firma ma kilka do kilkudziesięciu produktów to urząd np.. Wrocławski ma ich 240. Jest to liczba typów spraw, z których każda ma swoja procedurę. Są to przede wszystkim decyzje administracyjne. Stworzenie AK wymaga zrozumienia łańcucha wartości w regionie i miejsca jakie zajmuje w nim Urząd Administracji Publicznej. Bardzo ciekawe podejście pokazującej jak sprawność organizacji lokalnego urzędu buduje wartość danego regionu i jego atrakcyjność dla mieszkańców. Jednym z kluczowych elementów funkcjonowania organizacji jest rotacja kadry. W urzędach jest to szczególnie widoczne i bolesne. Ważną rolą systemu informatycznego, wspierającego korporacyjny model organizacji, jest akumulacja wiedzy i doświadczeń pracowników i zarządzanie nimi. Ciekawy przykład użycia zasady Pareto: jakość funkcjonowania urzędu to w 80% zmiany organizacyjne a tylko w 20% systemy IT.

[[Arkadiusz Maliszewski]], [[ABG SPIN]]: Szanse i pułapki ładu korporacyjnego, czyli jak powstają i upadają duże organizacje
Architektura korporacyjna, blaski i cienie. Teoria kosztów Helmuta V. Glasera, koszty złego humoru szefa, koszty manipulowania informacją (kto wie ten ma władzę), zła struktura organizacyjna to koszty zbędnej centralizacji prowadzącej do pochłaniania 80% czasu wyższego kierownictwa i przestojów ich wszystkich podwładnych. Firmy doradcze najczęściej koncentrują się na walce z kosztami mierzalnymi, wykazywanymi w rachunkowości (bo tylko to są w stanie szybko zbadać), nie biorą w ogóle pod uwagę niemierzalnej części kosztów będących efektem złej organizacji i złego modelu biznesowego. Dwie definicje pracy: taylorowska – człowiek to niewolnik, który nie lubi pracy należy go zmusić, psychologiczna – człowiek to ochotnik który lubi robić to co mu sprawia przyjemność a przy okazji mu za to płacą.

Dzień drugi
[[Dr inż. Grzegorz Bliźniuk]], [[MSWiA]]: Gdzie i dla kogo są pieniądze – czyli poszukiwanie prawdy o finansowaniu informatyzacji
Dzień rozpoczął referat Ministra Grzegorza Bliźniuka. Minister przedstawił plany finansowania projektów ITC w Polsce na najbliższe lata, zaprezentował wydatki i ich cele dotychczasowe i planowane projekty. Miło się słuchało tego, że rząd planuje wydanie setek milionów na IT. To co mnie ucieszyło to to, że projekty rządowe IT pojawiające się jako “afery” w prasie stanowią, powiedział bym, margines tego co zostało faktycznie zrobione lub jest w trakcie realizacji. Piszę “afery” bo moim zdaniem dziennikarze korzystają, w każdym razie ci żyjący z “faktów prasowych”, z tego że adrenalinę u większości Polaków generuje każda kwota przewyższająca ich roczne wynagrodzenie. Takie działania niestety psują wizerunek i tych projektów i branży i agend rządowych będących beneficjantami tych systemów. Minister zaś jest i optymistą i profesjonalistą dlatego obecność na tego typu konferencjach poprawia mi humor i wiarę w to, że nie ma tragedii takiej jaką opisuje czasem prasa.

[[mgr Krzysztof Głomb]], Prezes Stowarzyszenia “[[Miasta w Internecie]]”: Oceny i wnioski Stowarzyszenia “Miasta w Internecie”
Ta prezentacja była niejako uszczegółowieniem poprzedniej w obszarze działania Stowarzyszenia jednak zwrócono w niej uwagę na pewną specyfikę pracy Stowarzyszenia: inwestycje twarde (sprzęt, oprogramowanie itp..) powinny być poprzedzane badaniami i analizami. Zwrócono uwagę na to, że wiele nietrafionych inwestycji środków publicznych w IT to inwestycje, które powstały doraźnie bez badań nad ich zasadnością. Nie zapominajmy, że inwestycje rządowe mają na celu usprawnienie pracy urzędów i uatrakcyjnienie regionów poprzez ułatwienie życia w nich. Tak więc inwestycje tego rodzaju powinny być w większości poprzedzone analizami i projektami badającymi jak i czy w ogóle dana inwestycja przyczyni się do tak zdefiniowanego celu. Hm… Racje ma moim zdaniem Pan Krzysztof Głomb: celem jest usprawnienie, technologia może być jednym z możliwych narzędzi wdrożenia tego usprawnienia. Ale definiowanie celów i środki osiągania tych celów powinny być właśnie przedmiotem badań by pieniądze wydawać świadomie.

O wolnym oprogramowaniu
Prezentacja dotycząca wolnego oprogramowania. To nie jest za darmo, to jest oprogramowanie mające pewne ograniczenia, nie bierze się pod uwagę, że szkolenia nie są za darmo a za czas trenera, także zainstalowanie 200 sztuk darmowego Open Office’a należy zapłacić. Żadne OS nie da nam np. SSL. Za to paradoksalnie istnienie Open Source na rynku stymuluje wręcz podejście do systemów zgodne z SOA bo pozwala na dobór komponentów stosownie do ryzyka ich stosowania i zmusza do uszanowania tego faktu dostawców systemów komercyjnych. Problem OS: zastanawia mnie i potwierdza zarazem tezę, którą głoszę od kilku lat: wartość dodana kodu programu jest znacznie mniejsza niż ceny za oprogramowanie oczekiwane przez ich dostawców, rynek to weryfikuje pokazując właśnie, że systemy OS mają na rynku popyt ale ich uzyskiwana cena to wartość jaką przedstawia dla użytkownika. Inne tezy stawiane przez prelegentów: Czy my nie lubimy monopolisty dla zasady czy nie lubimy go dopiero jak nadużywa swojej pozycji? W końcu szanujemy prawo autorskie malarzy, kompozytorów czy pisarzy dlaczego chcemy odebrać to prawo autorom rozwiązań technologicznych? Otwarty standard to jedno a konkretny produkt to inna sprawa. Stawianie ich obu na jednej linii jest nadużyciem. Nie wolno mylić środków komunikacji (np.. Alfabet łaciński) z komunikowanym i treściami (utwory literackie). Nie mylmy otwartych standardów z wolnym oprogramowaniem.

Czasami mam wrażenie, że niektóre środowiska OpenSource zachowują się podobnie do niektórych organizacji ekologicznych: chcąc zarobić blokują inwestycje w imię ochrony środowiska. Wielu związanych z OS ludzi po skończeniu studiów zatrudnia się w korporacjach produkujących komercyjne oprogramowanie… Sam korzystam z programów OpenSource jednak nie raz jak dana funkcjonalność staje się krytyczna dla mojej firmy komercjalizuje dany produkt. Tak więc produkty Open Source są moim zdaniem niewątpliwie kołem zamachowym dla wielu firm ale nie ekwiwalentem komercyjnych produktów rynkowych. Czy otwarte standardy i OS to “starocie” bo nowinki powstają w korporacjach? No nie bo celem jest model biznesowy a nie technologia.

Dyskusja o zamówieniach publicznych
Niektóre specyfikacje wymagań dyskryminują inne produkty? Czy wolno podać nazwę produktu w przetargu? Podanie pewnego znanego, posiadanego już rozwiązania zastępuje w pewien sposób specyfikację wymagań. np.. wiadomo, że pewien procesor tekstu zawiera kilka tysięcy cech funkcjonalnych, wiemy, że instytucja używa tego produktu, kto i jakim kosztem sprawdzi które z tych cech są używane w tej instytucji i kto weźmie na siebie ryzyko, że jakaś kluczowa cecha zostanie pominięta w specyfikacji? Rozwiązaniem może być także zakup pakietu pilotowego ale jak rozwiązać problem zakupu takich partii? Nie zapominajmy, że często chcąc kupić marynarkę w kolorze spodni niejako najprościej kupić ją od producenta tychże spodni… Wszystko wymaga po prostu oceny zasadności czyli po prostu indywidualnej analizy. Jak pomalować pokój na jednakowy kolor a całe mieszkanie w odstępach kwartalnych? Kupować farbę zawsze tego samego producenta. Pytanie brzmi więc: co planować? Malowanie każdego pokoju osobno czy pomysł na całe mieszkanie?

(przedruk: //it-consulting.pl//wp-content/uploads/2018/07/pressnewsdet.aspx?PressNewsId=2440)

Innowacyjność to przejaw twórczego myślenia zaś prosta pracowitość to tylko dobre rzemiosło. Moim zdaniem na rynku wygrywają odważni twórcy, rzemieślnicy zawsze będą tylko średniakami. Wdrażanie systemów IT po to tylko by coś usprawnić to rzemiosło. Można jednak wdrażać system IT by także podnieść konkurencyjność wnosząc coś nowego do swojej oferty czyli tworząc nową wartość dla klientów na rynku. Jak? Tworząc nowy model biznesowy, w którym system IT będzie elementem tworzącym nową wartość. Innowacyjność moim zdaniem to tworzenie nowych modeli biznesowych a nie produkcja kolejnych rynkowych gadżetów, które według mnie są raczej skutkiem tej innowacyjności a nie nią samą.


“Badania wskazują, iż wdrożenie procesu innowacyjnego jest kluczowym elementem budowania przewagi konkurencyjnej. Skuteczność projektów innowacyjnych zależy jednak od wkomponowania ich w kompleksowy system zarządzania przedsiębiorstwem. Co istotne innowacyjność przestaje być kojarzona wyłącznie z pojęciem wynalazku jako rezultatu tradycyjnego procesu badawczo-rozwojowego (R&D). Znacznie bardziej rozpowszechnione są nowe formy działań innowacyjnych: innowacyjność wartości, innowacja w zarządzaniu oraz innowacja w modelu biznesowym przedsiębiorstwa” – mówi Borys Stokalski, wiceprezes zarządu Infovide-Matrix  (fotografia obok: Prezes Borys Stokalski prezentuje wyniki badań nt. innowacyjności przedsiębiorstw, fot. Jarosław Żeliński)

Zostałem zaproszony na bardzo ciekawe spotkanie jakim było  śniadanie prasowe zorganizowane prze [[Infovide-Matrix]] 30 maja 2007 (za co bardzo firmie dzięuję). Było ono dla mnie ciekawe z dwóch podstawowych powodów: po pierwsze firma jest mi bardzo bliska mentalnie gdyż także jest “wyznawcą” myślenia innowacyjnego w swoich projektach. Drugi powód to fakt, że Pan [[Prezes Borys Stokalski]], którego zawsze słucham z zaciekawieniem, w swoich prezentacjach prezentuje otwarty sposób myślenia nie skażony referencyjnymi modelami (które moim zdaniem na pewno są historią godną analizy ale nie koniecznie materiałem do małpowania).

Uważam, że zakup nawet najlepszych pędzli i najdroższy nawet kurs ich używania z nikogo jeszcze nie uczynił obligatoryjnie nawet średnio dobrego malarza (choć są wyjątki). Dlaczego więc inne zakupy miałaby uczynić z kogokolwiek mistrza? Rozmawiając z niektórymi moimi potencjalnymi klientami mam wrażenie, że niektórzy menedżerowie szukają jakiegoś Świętego Graala biznesu, którego zdobycie da im moc i siłę sprawdzą do osiągnięcia sukcesu  rynkowego. Pojawiają się na rynku takie “atrapy” tych Graali jak systemy ERP, normy jakości, ITIL, zarządzanie procesami biznesowymi i inne.  Historia jednak zna wiele przypadków bankructw posiadaczy systemów ERP mających certyfikat jakości ISO9000. Jeżeli w ogóle istnieje taki rynkowy Święty Graal to jest nim właśnie innowacyjność.

Uważam, że tym co wyróżnia firmy na rynku jest ich inność. Teoria łańcucha wartości na rynku ([[M.E.Porter, Przewaga konkurencyjna]]) jasno wskazuje na dwa źródła przewagi konkurencyjnej firmy: są to wartość wprowadzana na rynek (trzeba być dobrym w swoim fachu) oraz indywidualizm (trzeba robić coś specyficznego). To ostatnie jest efektem innowacyjności firmy, przy czym pierwsze moim zdaniem jest skutkiem drugiego. Dlatego liderzy rynku to innowacyjne firmy a nie tylko pracowite.

Troszkę o chyba złych projektach

W tym miejscu powiem kilka słów o niektórych analizach przedwdrożeniowych. Wiele z nich moim zdaniem prowadzi do klęski zamiast do sukcesu.

Jednym z najczęściej stosowanych sposobów określania wymagań na system jest proces polegający na ankietowaniu pracowników, tworzeniu Przypadków Użycia i na ich podstawie opracowywane są wymagania na nowy system. Co mamy? Opis pracy ludzi w firmie bez pełnego zrozumienia celowości tej pracy i jej wpływu na pozycje rynkową badanej firmy. Są na szczęście opisane w literaturze metody analizy (jakiś czas temu bałem się już, że to ja jestem odszczepieńcem) polegające na zrozumieniu i opisaniu firmy, przypadki użycia są nawet dopiero czwartym krokiem analizy ale nie pierwszym! (np. metoda Catalysis, którą stosuję). Co osiągamy tą metodą? Po pierwsze analiza jest mniej pracochłonna, gdyż początkowo biorą w niej udział tylko wybrane osoby z wyższego kierownictwa. Po drugie wyniki analizy nie są zafałszowane subiektywizmem pracowników niższych szczebli, których naturalnym celem jest zachowanie status quo. Analizę taką dobrze jest poprzedzić analizą rynkową firmy i stworzeniem nawet ogólnej strategii podnoszenia konkurencyjności firmy. W końcu nowy system ma być narzędziem, które ma się zwrócić (gdzie rentowność projektów IT?!). Mając strategię mamy podstawy do określenia priorytetów podczas wdrożenia.

Załóżmy, że z analizy wymagań otrzymamy np. 100 wymagań funkcjonalnych a analiza rentowności pokaże, że projekt będzie rentowny przy budżecie na 76 z nich. Jak tu dokonać wyboru, których wymagań zaniechać? Mając model procesowy firmy, czyli wewnętrzny łańcuch wartości, znając nawet szacowaną wartość wnoszoną  przez każdy proces biznesowy, mamy podstawy do oceny, które procesy wyłączyć z projektu lub ograniczyć ich wsparcie. To jednak wymaga innej analizy, nie za pomocą tylko przypadków użycia. Tu potrzebne jest zrozumienie rynkowego celu firmy: modelu biznesowego. Tego jednak nie uczą na kierunkach informatycznych.

Klienci kupują usługi, nie produkty

Kolejnym wnioskiem z teorii łańcucha wartości jest zrozumienie relacji pomiędzy nabywcą a sprzedającym. Nabywca tak na prawdę nie płaci za produkt tylko za usługę. Zawsze. Nawet kupując pastę do zębów tak na prawdę płacimy właścicielowi sklepu za to, że mamy czym umyć zęby. To właściciel sklepu reklamując się, sytuując sklep w konkretnym miejscy i zaopatrując go, daje nam możliwość nabycia pasty do zębów takiej jaką chcemy (jaka by ona nie była).

Co jest dla nas cenne w takim sklepie? Tu wymagana jest analiza bo poza samą pastą wartość dla nas ma (prawdopodobnie): możliwość wyboru spośród różnych past, wiara w rzetelność sklepu, szybka i sprawna obsługa, ceny stosowne do miejsca, jakości i marki towaru, i inne. Analizując taki sklep i wiedząc, że właściciel ma ograniczone środki na informatyzację analiza wymagań powinna moim zdaniem dać np. odpowiedź na pytanie: skupić się na sprawnej obsłudze przy kasie czy na sprawnym zarządzaniu zawartością poszczególnych pólek sklepowych?

Uważam, że obecnie wszystko na rynku jest usługą, nie tylko naprawa butów u szewca ale także ich pierwotny zakup w sklepie z dobra obsługą. Skoro tak, to gdzie jest miejsce na innowacyjność? Wydaje się, że budowanie nowych wartości dla klientów jest tym Graalem. Ale to nie jest przedmiot czy metoda, Graalem jest nowy pomysł a nie ten skopiowany od konkurenta.

Ludzie najbardziej boją sie ryzyka pomyłki. To z tego powodu markowe produkty są droższe (kto z Pańswta idzie do sklepu z przeświadczeniem, że kupi cokolwiek byle najtańsze?). Marki dają wiarę, w to że mniej ryzykujemy i jesteśmy za tę wiarę skłonni dodatkowo zapłacić. Jednak nie zapominajmy, że marka to nie sztuczny wytwór jej właściciela. Marka to efekt budowania tej wiary.

Innowacje

Skąd się biorą fajne pomysły? Nie jest tajemnicą, że najlepsze reklamy powstają w agencjach kreatywnych a nie w działach marketingu firm reklamujących swoje produkty. Przytoczone na początku badanie pokazało, że sukcesy osiągają firmy, które innowacyjność wpisały w swoje strategie. Okazuje się jednak, że proces innowacyjności nie  oznacza zaangażowania tylko własnych zasobów. Na spotkaniu przytoczono przykład, w którym pewna firma produkująca sprzęt sportowy, po kilku miesiącach pracy, wypracowała nowy innowacyjny produkt. Na ten sam pomysł wpadli pracownicy browaru na warsztatach twórczych w ciągu zaledwie kilku godzin. O czym to świadczy? O tym, że innowacyjność to między innymi nieskrępowane nawykami otwarte myślenie. W firmie powinny być wdrożone procesy nakierunkowanie na tworzenie nowych produktów. Jednak nie znaczy to, że muszą to robić pracownicy tej samej firmy. Jak sie okazuje nie raz nawet nie powinni.

Inny sposób? Znalazła go firma Google. Tam proces innowacyjności polega na nieograniczaniu swoich pracowników. Nie ma tam “działu innowacyjności” mającego monopol na pomysły. Innowacyjność jest w Google wpisana w styl pracy pracowników, nie ma zakazu miewania pomysłów, są one setkami realizowane zaś rynek (użytkownicy portalu) dokonują wyboru. Wybór ten jest manifestowany popularnością danego pomysłu (usługi, funkcjonalności).

Model biznesowy jako kluczowe wymaganie na system IT

Model biznesowy jest moim zdaniem tym, co tworzy wartość na rynku. Nie jest żadnym sukcesem sama pasta do zębów. Sukcesem jest zaoferowanie właściwej pasty właściwej osobie, we właściwym miejscu i czasie, po właściwej cenie a to jest właśnie definicja modelu biznesowego (tak zwane [[cztery P w marketingu: Product, Place, Price, Promotion]]). Mistrzostwem innowacji jest zaś samodzielne stwarzanie takich miejsc i potrzeby posiadania tej pasty u klientów!. Nie jest to miejsce na wykłady z marketingu jednak warto tu podkreślić, że tym co tworzy wartość jest właśnie określenie co, gdzie, komu i na jakich warunkach zaoferujemy.

Niezbędnym warunkiem jest też zrozumienie segmentacji rynku. Podstawową wiedzą uzupełniającą skuteczną strategię jest wiedza czego i komu nie oferować! Praktyka pokazuje, że jednym z czynników przewagi konkurencyjnej są zasoby dostosowane do modelu biznesowego, procesów wewnętrznych. Brak dostosowania tych zasobów może być gwoździem do trumny zachłannych menedżerów. Klasycznym przykładem są pewne linie lotnicze, które mając markę i zyski na rynku “drogich” przelotów postanowiły wejść na rynek tanich linii. Niestety zasoby tej firmy były przygotowane do konkurowania na rynku tradycyjnych lotów i firma nie była w stanie konkurować z mającymi inne (tańsze) zasoby firm wyspecjalizowanych w tanich usługach. Poniosła kleskę.

Podobne zjawisko można zaobserwować w przypadku zasobów jakimi są systemy IT. Osobiście nie wierze, że duży system dla “dużego” może przynieść korzyści dużo mniejszej firmie. Raczej ją przytłoczy a benchmarking (inni, duzi mają taki system, jak ja taki będę miał to dołączę do liderów) jest tu według mnie raczej złą praktyką. Byłem świadkiem wdrożenia pewnego znanego systemu adresowanego dla dużych firm w stosunkowo małej firmie. Liczba funkcjonalności i “ekranów” to potwierdzała. Okazało się, że w dużej firmie, gdzie na na jeden “ekran” (rolę) przypadało kilku pracowników system się sprawdzał. Jednak w firmie mniejszej, konieczność korzystania z wielu rozbudowanych i różnych opcji przez jedną osobą pełniąca w firmie wiele ról,  spowodowała, że stał sie gehenną obniżając bardzo wydajność.

Tak więc, model biznesowy, udokumentowane procesy i role powinny być kluczowym wymaganiem jakie stawiać należy systemom IT. Powinny one wspierać model biznesowy i strategię firmy a nie być tylko nowym fajnym i wizerunkowym zasobem. Moim zdaniem wymagania na systemem powinny być oczekiwaniem wsparcia dla modelu biznesowego a nie tylko prostą listą kilku tysięcy funkcjonalności.

Zapraszam do zapoznania się ze streszczeniem raportu z badania wykonanego przez Infovide-Matrix