Bardzo często spotykam się z ogromną złożonością (liczba i ich podziały) wymagań. Problem tkwi nie raz w tym, że “narosła” przez lata “sterta zarządzeń”, która zamiast zostać najpierw uporządkowana, jest “wprost” traktowana jako “wymagania”. Takie podejście to krok w stronę klęski projektu.
W “wymaganiach” często pojawia się coś co nazywamy “warunkiem logicznym”, może on być zarówno regułą biznesową, elementem prawa (rodzaj reguły ale z poza organizacji) jak i elementem dziedziny systemu (np. człowiek może podnieść tylko 20 kg).
W efekcie często powstają dziesiątki ‘bardzo istotnych” szczegółów, które nie powiązane ze sobą, tworzą papkę wymagań, których implementacja albo wymaga uproszczeń (brak definiowalnej logiki pomiędzy tymi wymaganiami) albo wręcz wymaga rezygnacji z części z nich (a mogą być faktycznie ważne dla firmy). Nieuporządkowane reguły takie trwają w firmach, bo człowiek ma naturalną zdolność do radzenia sobie z, nie raz sprzecznymi, ograniczeniami w swojej pracy: dokonuje wyboru ad-hoc a rozliczany jest z efektów nie reguł. Czegoś takiego nie da się zaimplementować w oprogramowaniu.
Przykład dość typowy: w wielu różnych miejscach organizacji istnieją ograniczenia maksymalnej kwoty kosztu o jakim może zdecydować osoba na określonym stanowisku. Są to nie raz progi ustalane indywidualnie (latami) dla konkretnych typów kosztów, konkretnych stanowisk itp. Nie raz są ich nawet dziesiątki a ich wysokość jest różna, ustalana pod wpływem szkody, która była przyczyną ich ustalenia lub żądań danego menedżera. Takich “reguł” w dużej organizacji mogą być nie raz nawet setki. Są to pary w rodzaju “Dyrektor XXX w przypadku dokumentu typu YYY powyżej kwoty ZZZ musi…..”. “Reguły” takie warto przeanalizować i zamienić np. na kilka (albo i jedną!): każdy dyrektor średniego szczebla musi …. jeżeli koszt jaki wygeneruje jego decyzja przekroczy kwotę ZZZ. Ustala się jedną kwotę dla konkretnego szczebla menedżerów (wszystkich). Tu często pojawia się opór tych “menedżerów”, bo ciężko latami walczyli o swoje “kompetencje”. Niestety dla wielu menedżerów próg ich decyzji finansowych oznacza ich kompetencje i władze (a szkoda, że nie ich wiedza i umiejętności).
Podczas wdrożeń, np. systemów ERP, tego typu “reguły” (ich liczba i brak logiki) stanowią nie raz zmorę projektu a bywa, że potrafią taki projekt zabić. A ja tylko opisałem jedną z typów reguł, których są dziesiątki, a z opisanymi “wariantami”, w dużej firmie, nawet tysiące…
Procesy biznesowe są konsekwencją między innymi reguł biznesowych. Większość zarządów firm nie ma na półkach regałów map procesów, a firmy działają. Jednak każda firma ma zarządzenia Zarządu i to one tak na prawdę kształtują “procesy biznesowe”. Podobnie jak np. w muzeach: mamy duże sale i wiele możliwości przejść przez nie. Co decyduje o tym, jaką drogę przejdziemy przez sale pełne eksponatów? Linia na podłodze? Nie! Barierki! Czym one są? To ograniczenia! Zarządzenia Zarządu stwarzają ograniczenia, ich konsekwencją są takie a nie inne procesy biznesowe. Dlatego zrozumienie i uporządkowanie reguł biznesowych jest ważne, a nie modelowanie procesów. Te są ich skutkiem. Modelowanie procesów to odkrywanie ścieżek wyznaczonych ograniczeniami. Jeżeli jednak pozwolimy utrzymać opisany bałagan to modele procesów biznesowych (ścieżki postępowania) przybiorą postać zawartości monstrualnego talerza spaghetti.
A tak na prawdę polecam wystawę w Zamku Królewskim (Warszawa): Polska za czasów Jagiellonów oraz drugą: Historia krzyża Maltańskiego. Powody są dwa: to co można zobaczyć na ścianach czyli eksponaty oraz to w jaki sposób ten sam Zamek Królewski, tylko z sprawą barierek, można zmieniać w trasy dla zwiedzających nie naruszając samego Zamku.